Strona:Archiwum Wróblewieckie.djvu/078

Ta strona została uwierzytelniona.

mes l’amaient aussi jusqu’a en devenir folles pour ainsi dire.“
O potyczkach kilka razy wspomniał, mówiąc, że to nie była wojna, bo Polacy ciągle uciekali. Że to śmiejąc się mówił i jak grzeczny człowiek w kompanii a nie żołnierz w obozie, ale nieco z drwinkami; na dowód, że nie uciekali, pokazałam mu kawałek sztandaru, który pod Zielińcami brygada Mokronowskiego wzięła. Na ten widok Moskal poznał, jak daleko zapał unosił mnie i zaklinał mi się, że to nie od sztandaru, mówiąc: damy to są największe nasze nieprzyjaciółki; już my o tém w obozie słyszeli, że damy noszą kawałki mniemanego sztandaru, ale to nie jest tak. Mówił inną razą, że Polacy nie mogli nas pobić, kiedy nas cztery razy więcéj było. Ja znów mu na to: To nie wiele honoru posyłać 100,000 wojska na 30,000 i to dopiero nowo narodzonego. Kiedy Polska będzie miała 100,000, to trzeba będzie przysłać trzykroć, a jeżeli król nie każe się rejterować tak jak teraz, to i to mało będzie. Na końcu Moskal, widząc że nic nie wskóra z nami, był bardzo grzeczny; a jam téż nie chciała więcéj im odpowiadać, mówiąc: brisons ladeçu; cette conversation est sensible, triste, humiliante pour nous, mais on m’a repodu par ces peu des mots. Comment Madame? elle vous fait honneur.
A tak sami Moskale znają, jak dobrą mamy sprawę, a wyrodni Polacy zdrajcami są.
Zjechali się do Brześcia litewskiego i tam związek polskiéj z litewską konfederacyi stanął, przy asystencyi wojska moskiewskiego. Potocki wielki obiad dawał, na którém zdrowie imperatorowéj wypijano. Tam tedy uradzono najpiérw posłów wysłać do Petersburga z podziękowaniem za przywrócenie wolności, któremi są: Potocki woj. kijowski, Branicki, Rzewuski, Sapieha kanclerzyc, Radziwiłł i młody Mier, ten sam, którego w ogrodzie saskim wyświstano i wykułakowano. Tam wydali ogłoszenie przywracające do sławy i honoru Rudnickiego, który uciekł od