Strona:Archiwum Wróblewieckie.djvu/081

Ta strona została uwierzytelniona.

kowski mówił, zamiast; Ja, Jacek; Ja, placek, nie przysięgamy, i tak daléj. — słowa tylko: „Św. wiara katolicka“ wymawiane były. Tak zakończyli tę scenę. Pan Leszczyński, który słuchał przysięgi, chciał, aby podpisać się na tém, bo i inni to zrobili; tu więc pan Rafał stale odpowiedział, że tego nie uczyni, że nie masz w uniwersale, aby przysięgi podpisywać; a że się tak podobało innym obywatelom, to nie dość prawem dla niego. Była zatém sprzeczka: susceptant powiedział, że konfederacya pozwie JWPana o to; na co pan Rafał: „bardzo dobrze, czekać będę tego.“ Susceptant znów: „A ja nie wydam ekstraktem przysięgi WPana.“ Pan Rafał: „Bardzo dobrze, a ja jéj nie potrzebuję. Mam świadków przytomnych i kolegę mego.“ Na tém więc stanęło, że nie podpisał mój mąż akcesu; a co najlepszego zrobił, że do Stężycy na przysięgę pojechał z załogą moskiewską, jak tu teraz nikt inaczéj nie jeździ. Doniec przed pojazdem do przysięgi na wolną konfederacyą jest dowodem najlepszym niepodległości i szczęśliwości krajowéj. A tak temi okolicznościami różnił się od innych obywatelów ziemi Stężyckiéj, co mnie niezmiernie ukontentowało.[1]

Konfederacya tedy targowicka przez przemoc 86,000 Moskwy wprowadzonéj w Polskę, która uciemięża obywateli przez bojaźń przystępujących do akcesów i przysięgi, ma śmiałość nazwać się generalną i wolną konfederacyą, a marszałek jéj Szczę-

  1. Tegoż Rafała bratu Janowi Jackowi skonfiskowała Moskwa bezpowrotnie starostwo kohorlickie (sławne stadem koni czysto polskiéj rasy) za to, że również akcesu i homagium nie podpisał, i synom swym Janowi i Michałowi podpisać wzbronił. Dla odzyskania dóbr zabranych autorka tego Pamiętnika różne daremne czyniła zabiegi. — I tak wspomina w drugiéj niewydanéj części Pamiętnika, że w czasie podróży do Kaniowa chrzcił biskup Naruszewicz jéj synka, którego do chrztu trzymał Stanisław August z imperatorową. Ta czyniła nadzieję, że odda dobra, jeźli jéj dziecię oddadzą. Temu stanowczo oparła się matka, i w końcu pisze: By czytelnik „nie mniemał, że te chrzciny były dla jakiéjkolwiek adoracyi moskiewskiéj, wyznaję, że były dla odzyskania dóbr, których że Moskale nie oddali, ufam że je sobie kiedyś może syn mój sam odbierze: na co mu daję moje błogosławieństwo!“ dodaje zacna matrona.Przyp. Wyd.