Strona:Archiwum Wróblewieckie.djvu/092

Ta strona została uwierzytelniona.

tem został. Lecz to się nie stało — a tak ci ludzie zakończyli życie haniebne śmiercią także haniebną, lecz nie tak haniebną, jak życie zdrajcy ojczyzny.
Nigdy zbrodnia nie jest bez kary, wyroki Boga są skryte; pozwalał długo w polskim kraju być zdrajcami, lecz już zakończone ich dzieło — niech się boją zdrajcy! a potomność będzie obszernie o tém decydować.
Przy dekrecie tym prezydował w sądach kryminalnych Stanisław Tarnowski, synowiec mego męża, człowiek młody, pierwszy raz prawie na czynności tak znacznéj, musiał ściągnąć rękę swoją na podpis śmierci zdrajcy ojczyzny.
Dnia 3. Augusta. Ciąg wojny teraźniejszéj spiesznym idzie krokiem, a skutki jéj są okropne i niepewne. Już był naczelnik przygotował umysły narodu mówiąc do niego: „Nie tryumfuj ze zwycięztwa, nie rozpaczaj w klęskach.“ Widok wojny jednak jest straszny a skutki okropne.
Jeszcze Polska nie była w takim zapale. „Lepiéj jest nam zginąć z bronią w rękach, jak patrzeć na niewolę naszą!“ — to jest hasło wszystkich ludzi w Polszcze; i w ten moment, kiedy Moskwa chciała dezarmować wojsko polskie i rozpuścić je, w tenże moment wzięli się wszyscy do broni.
Gdy w Warszawie stanęła insurekcya, wojsko pruskie, stojące około Powązek, przysłało było trębacza do króla z zapytaniem: czyli chce posiłku z Prusaków i jak trzyma w téj rewolucyi, czyli z miastem, czyli nie? Król w ten moment odpowiedział: że nie chce posiłków, że trzyma z miastem i narodem, że tak trzymał i że tak zawsze trzymać będzie.
Ten królik moskiewski nie mógł już inaczéj mówić w ten czas, bo się bał pospólstwa, które go mocno na oku miało. Darmo jednak było naród upewniać w ten moment, bo naród nie mógł wierzyć, tyle mając dowodów nietrwałości i słabości króla swego; naród dobry jednak pilnował całości i życia króla.
Prusacy więc w tym dniu nie mogli dać posiłku Moskalom,