pomnieć gadać do osób, które się zna dobrze; a dopieroż, co się wcale nie zna...
Aussi malgré que j’étais tentée de faire la connaisance de Chr..... je me suis retirée à l’autre bout du salon.[1]
Kolacya lepsza trochę jak we Czwartek. Repnin chodząc, bawił damy; tu i owdzie jednak zawsze powracał na miejsce między żoną i mną; mówił mi, abym księżnie generałowéj przypomniała wino stare; które pił u niéj. O lipcu mowa była, uważał, żem pomyślała o nim i że chcę dostać go w Grodnie; kazał mi przynieść butelkę, i tę już od kolacyi wstawszy, musiałam z nim kosztować. Pochwaliłam, i darował mi dwadzieścia butelek na drogę; alem się wstydziła tak wiele od Moskwicina przyjąć i wymawiałam się bardzo, o dwie tylko prosiłam. Jednak nazajutrz rano te wszystkie butelki były już u mnie; wzięłam cztery, choć ludzie moi namawiali mnie na wszystkie, i Moskal nie chciał odnosić. Cela à fait évenement à Grodno[2]; ale napisałam potém bilet do księcia i cztery butelki lipcu wzięłam.
Dnia 27. Czerwca w Poniedziałek. Pan Fryze przyniósł mi paszporta i moja ekspedycya skończoną była zupełnie; nie mogłam temu sprawnemu i grzecznemu człeku niczém inném, jak wzajemną grzecznością zapłacić za jego pilność około mego interesu. Tyszkiewiczowa mi powiedziała, że pieniędzy nie przyjmie, kiedy od króla jest komu przydatny. Byłam więc z wizytą u jego żony; król przysłał, abym jeszcze na obiad do niego przyszła, ale mi się nie chciało ubierać i bałamucić z wyjazdem, do którego już miałam wszystkie przygotowania. Przysłał mi więc różnych prowiantów na drogę, tak z mięsa, jak z wina i chleba, jak by wiedział, jak to żonkę mąż w drogę wyprawia. Wyjechałam więc dziś z Grodna o siódméj wieczór w Poniedziałek; ale przyjechawszy do Niemna nad przewóz, droga była zapchana pojazdami i żołnierzami moskiewskiemi; powiedzieli mi, że Repnin jest nad brzegiem i ogląda most nowy, jako i statki nowo zbudowane, w których z pruskiemi i z innemi oficerami