i urzędów, zebrał się liczny senat. Kmita, wojewoda krakowski z rozkazu króla jako marszałek koronny mówił: „JKMość Pan miłościwy znając obyczaj królów przodków swoich, że znakomite w królestwie urzędy, jako to kanclerzów, podkanclerzów, hetmanów, marszałków, na sejmach tylko walnych koronnych rozdawali, nie raczył JKMość w niniejszym rozdawaniu kanclerstwa temu starodawnemu zwyczajowi ubliżyć, do którego stosując się i teraz, kanclerstwo koronne radzcom swoim, których godnymi tego sądził, oddać postanowił: przeto znając JKM. roztropność, wielkie doświadczenie, wymowę, wierność i cnotę Waszéj Wielebnéj Mości...“ Na te słowa Gamrat, mniemając, że do niego mowa, podniósł się, lecz król rzekł: siedźcie księże biskupie, nie do was mowa; zawstydzony usiadł, a marszałek obróciwszy się do Choińskiego mówił daléj: „Najprzewielebniejszy M. księże Biskupie Płocki, mianuję was kanclerzem królestwa swojego i pieczęć wam oddaję. Nie wątpi JKMość, iż WM. urząd ten publiczny sprawować tak będziesz, jako znana cnota i wierność jego, tudzież godność wymagają, — w czém i ja życzę Wasz. Mości szczęśliwego powodu.“ Podobnież do podkanclerza, oddając mu mniejszą pieczęć, przemówił.
Rozmaite poruszenia umysłów ciekawy sprawiły widok: jedni z senatorów cieszyli się, inni gniewali; z dwóch biskupów jednego nadzieje zawiedzione, drugiego nad spodziewany honor wywyższył; zaufany Gamrat za prędko powstawszy, zawstydzony i w nadziei zawiedziony, stał się pośmiewiskiem ludzi, a Choiński nad spodziewanie mianowany, wybladły, takowém zdarzeniem odurzony i prawie osłupiały, uwieńczonym został, uznając w tém wyrok Boski, w którego ręku są serca królów. Mimo się puściwszy zawiść królowéj i innych, wręcz do króla gruntownie i wymownie przemówił: — dziękując, że mu tak wysoki urząd oddał, że go godnym kanclerskiéj dostojności osądził, że go z pomiędzy wielu wybrał i wszystkie tajemnice swoje i królestwa powierzył; — daléj oświadczył, że zna się być niezdolnym do
Strona:Archiwum Wróblewieckie.djvu/151
Ta strona została uwierzytelniona.