konskrypcyom, miejskim księgom kupieckim i towarzystw dobrze urządzonych dajemy wiarę; wypisom nawet sądowym, choć się niekiedy sfałszowane znajdują (jako się w sprawie Masińskiego trafiło) wierzyć musimy, bo Nas do tego prawa i statuta obowięzują, — a księgom królewskim, pod najwyższą powagą i dozorem kanclerzów przez przysięgłych ludzi pisanym dowierzać nie możemy? Księgom metryki, które są powszechnym i zwyczajnym wszystkich mieszkańców skarbcem, spraw i rzeczy ludzkich najwierniejszym świadkiem, tym tylko wiary dać nie mamy? Dla niespokojności jednego wichrzyciela, nie rozumiemy, ażeby inni tak byli zaślepieni, ażeby jednego zagorzałego łakomca niegodziwe wymagania, z własną swoją i całego królestwa szkodą popierali. Wszyscy rozsądni powinniby odrzucić tak bezczelne i szkodliwe wymagania pozorem dobra publicznego powleczone. Do tych to uprawnionych ksiąg uciekają się wszyscy w przypadku zatracenia przywilejów, od których prawość i bezpieczeństwo majątków i fortun ich zależy. Nie potrzeba rozsądnych tém przekonywać, sama rzecz za sobą mówi.
„Dlategośmy to wyrazili, ażebyście w potrzebie JKMości przedstawić i na zarzuty nieuważnego ludu, jeżeli król JMość pozwoli, odpowiedzieć umieli; ale zachowajcie to sobie samemu i nie zwierzajcie się nikomu: ani nawet przyjaciołom i krewnym swoim. Dochodźcie tego, jeżeli w tak liczném nagromadzeniu ludzi znajdują się téż i stronnicy nasi, co przy nas, przy dostojności i prawach obstają, mianowicie z pomiędzy tych, co dobrodziejstw naszych doznali.“
Dnia 8. Września 1537. w Krakowie.