Otaczające nas piękno nie dla wszystkich jest dostrzegalne. Dlatego też „z Bożej łaski” artyści i poeci, obdarzeni subtelną wrażliwością odkrywają w ciągu wieków czar linij, kształtów, barw, tonów i słowa, ukazują je, zajętym powszednią troską, zwykłym śmiertelnikom i wzbogacają ludzkość dziełami sztuki. Rozwój kultury, możnaby powiedzieć, nie jest niczem innem, jak spostrzeganiem coraz nowego piękna i utrwalaniem tego piękna w dziełach. Jakże późno odkryto urok gór, przeklinanych długo, jako uciążliwe przeszkody w komunikacji, jak ubogiemi prymitywami są pierwsze opisy przyrody. Na piękno Lublina już dawno zwrócili uwagę malarze i graficy. W poezji „prosto i z krzykiem” przemówiły kamienie Lublina dopiero w utworach Arnsztajnowej i Czechowicza. ▼ Franciszka Arnsztajnowa ma już swoją kartę w poezji polskiej. Idąca kiedyś w pierwszych szeregach z Młodą Polską, niezupełnie słusznie bywa zaliczaną do tej grupy poetyckiej. Pokrewieństwo bowiem istniało przypadkowe, nie istotne. Pierwszemi plonami dorobku poetyckiego są zbiorki: „Poezje”, serja I i „Poezje”, serja II. Poetka, zawsze wrażliwa na sprawę społeczną i narodową, w czasach przed wojną światową bezpośrednio i podczas wojny, znajdując się całą duszą w obozie strzelecko - peowiackim, piórem i czynem służyła ideałom niepodległościowym. „Archanioł jutra”, wyczerpany i „zaczytany”, świadczy o popularności utworów Arnsztajnowej z tego okresu. W ostatniej dobie poetka nastrojona elegijnie („Odloty”), pełniąc zawsze wierną służbę dla ukochanego państwa polskiego, starym kamieniom Lublina „serce swe oddała w niewolę”. ▼ Józef Czechowicz, jeden z najwybitniejszych poetów współczesnych, jest w pełni biegu maratońskiego do mety przez siebie wytkniętej. „Kamień”, „Dzień jak codzień”, „Ballada z tamtej strony” oto płody jego Muzy, w których — czysty, głęboki liryk lekko a kunsztownie włada słowem, rytmem i konstrukcją. Śledząc z radością i podziwem coraz górniejszy lot poety, wierzymy w jego zwycięstwo. ▼ Franciszka Arnsztajnowa i Józef Czechowicz w zbiorku niniejszym dają wizje poetyckie pięknych zaułków Starego Lublina. Oboje znają, rozumieją i kochają każdy mur, każdy kamień rodzinnego miasta. Lublin, 30 grudnia 1933 r. l. z.
Strona:Arnsztajnowa i Czechowicz - Stare kamienie.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.