żeli zechcesz tu powrócić; ale czujesz się pan może zanadto zmęczony?
— Bynajmniej. Zresztą nie mógłbym zasnąć, dopóki się nie dowiem czegoś więcej o tej dziwnej sprawie. Pragnę dopomódz panu do prowadzenia dalszego śledztwa.
— Pańska pomoc jest mi wielce pożądaną — odparł — będziemy pracowali na własną rękę, a poczciwy Jones niech sobie radzi, jak może. Po odprowadzeniu miss Morston zechciej pan udać się do Pinchin lane pod numer 3. Jest to nad brzegiem wody w dzielnicy Lambeth. W trzecim domu na prawo mieszka niejaki Sherman, zajmujący się wypychaniem zwierząt. Na szyldzie ma młodego królika. Otóż powiedz pan temu Shermanowi, że potrzebny mi jest natychmiast Toby i przywieź mi go w dorożce.
— Przypuszczam, że Toby, to pies?
— Tak, brzydki mieszaniec, ale ma węch wyborny. Więcej liczę na niego, niż na całą policyę londyńską.
— Dobrze, przywiozę go panu. Jest teraz pierwsza po północy; jeśli uda mi się znaleźć dobrą dorożkę, powrócę o trzeciej.
— A ja przez ten czas — rzekł Holmes — postaram się dowiedzieć bliższych szczegółów od pani Bernstone i od indyjskiego służącego. Śpi on na poddaszu, jak mnie objaśniał Tadeusz. Potem przyglądać się będę, jak sobie poczyna Jones i słuchać jego żartów niesmacznych. Wszak Goethe powiedział: „Zazwyczaj ludzie szydzą z tego, czego zrozumieć nie mogą.“