Strona:Arthur Conan-Doyle - Znamię czterech.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.

byli, wysłuchajcie moich rozkazów. Chcę się dowiedzieć, co się stało z szalupą, zwaną „Aurora,“ należącą co Mordecaia Smith; ta szalupa jest pomalowana na czarno, ma dwa pasy czerwone i komin z białą obwódką u góry, stoi gdzieś zapewne na Tamizie. Jeden z was niech ma na oku przystań Mordecaia Smith (naprzeciw Milbank) i uważa, czy nie powróciła jeszcze. Podzielcie robotę między siebie i zbadajcie starannie obydwa wybrzeża Tamizy, a gdy się czego dowiecie, w tej chwili dajcie mi znać. Zrozumieliście?
— Tak panie — odparł za wszystkich Wiggins.
— Płacić wam będę, jak zwykle, a ten, który odnajdzie szalupę, dostanie odemnie gwineę. Macie zapłatę za jeden dzień z góry. A teraz w drogę.
Dał każdemu po szylingu; zbiegli ze schodów, a ztamtąd na ulicę.
— Jeżeli szalupa jest jeszcze na wodach Tamizy, to ją odszukają z pewnością — rzekł Holmes wstając od stołu i zapalając fajeczkę. — Te łobuzy wszędzie się wcisną, wszystko dojrzą, wykryją i to bez zwrócenia na siebie uwagi. Tymczasem nie pozostaje nam nic innego, jak czekać cierpliwie. Dalsze poszukiwania rozpoczniemy, gdy nam doniosą, gdzie jest „Aurora“ lub jej właściciel.
— Skorzystasz pan zapewne z tego czasu, aby odpocząć i przespać się? — nadmieniłem.
— Nie czuję się wcale zmęczonym. Nie pamiętam, aby mnie kiedy zmęczyła praca, ale nuży mnie zawsze bezczynność. Zapalę sobie fajkę i będę rozważał nad tą sprawą, dzięki której pozyskałem śliczną klientkę. Zresztą zadanie nasze łatwe. Ludzi o jednej nodze mniej jest, niż o dwóch, ale takich, jak wspólnik zbrodni niema wcale w naszych strefach.
— Powiedz-że mi pan nareszcie, co to za wspólnik?
Nie będę przed panem robił tajemnic, zresztą i sam już musiałeś powziąć opinię w tej sprawie. Rozważmy wszystkie dane tej zagadki. Sądząc z odbicia stóp, ten człowiek ma nogę fenomenalnie małą, nie krępowaną nigdy obuwiem, przytem