— Rzecz znana, durniu! możnaby wreszcie zrozumieć! to, co mądrzy ludzie przez całe życie starają się sobie zabezpieczyć, a głupcy porzucają w rynsztoku.
— Może to dla waszmości jest rzecz zrozumiała, — obruszył się Flint tonem nadąsanego chłopaka, — lecz jakże ja mam to zrozumieć, skorom nigdy o tem nie słyszał?
Murray wstał od stołu i zaczął przechadzać się wzdłuż kajuty, założywszy ręce pod poły surduta; tak chodząc, prowadził rozmowę. Flint z pewną ociężałością śledził każdy ruch jego, od czasu do czasu pociągając łyk rumu. Piotr i ja przyglądaliśmy się im obu, mocno przejęci tem starciem dwu wybitnych indywidualności, które miały wywierać doniosły wpływ na losy nasze — ba, na losy setek innych.
— Widzę, że winienem mówić prostemi słowy, Flincie — zaczął mój dziadek. Głos jego utracił poprzednią namiętność i cedził zwolna zdanie za zdaniem, jakgdyby w roztargnieniu.
— A ponieważ muszę wyrażać się poprostu i omówić ważną sprawę, przeto musisz mi aść wybaczyć nieco przydługie przemówienie.
Flint widząc, że trzeba coś odpowiedzieć, kiwnął głową.
— Częstośmy roztrząsali możliwość zabrania jednego z hiszpańskich okrętów, wiozących skarby, — ciągnął dalej Murray. — Jednakowoż nigdy nie próbowaliśmy wykonać i tego zamysłu, ponieważ nie umieliśmy dociec dat żeglugi, ani też nie wiedzieliśmy, w jakim porcie ładowano skarby. Obyczajem Hiszpanów w ciągu lat ostatnich — mówiąc dokładniej, od czasu rabunków Morgana i jego bractwa, — było wybierać dowolnie z roku na rok port ładunkowy, jako też zmieniać datę żeglugi. Jednego roku portem tym była Kartagena, następnie Chagres, trzeciego Porto Bello, a kiedyindziej nawet Vera Cruz. Wiadomo było, że ładowali całoroczny dorobek z kopalń koło Cape Horn. Ponadto o ile dawniej okręty ze skarbami jeździły stale końcem roku, o tyle teraz wyjeżdżają wtedy, gdy Naczelnej Radzie przyjdzie zachcianka zaznaczyć datę odjazdu.
Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/117
Ta strona została skorygowana.
105