Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/122

Ta strona została skorygowana.

hę? Czmychniesz sobie w świat, a my będziemy mogli szukać wiatra w polu.
— Źle o mnie sądzisz, kapitanie Flincie — odparł mój dziadek prostodusznie.
Ale Flint roześmiał się ohydnie. Może wynikło to z nadmiernej ilości wypitego rumu, może z podniecenia wywołanego rozmową, może ze wzmocnienia się dufności w sobie; w każdym razie już niepodobna go było utrzymać w karbach wpływem moralnym. Gdybym w to powątpiewał, zmusiłaby mnie do tego przekonania łagodna oględność, z jaką odnosił się doń mój dziadek.
— Jeżeli źle sądzę o waszmości, panie Murray, to zdarza się to chyba poraz pierwszy bez poważnej przyczyny — podchwycił Flint. — Dalej, dalej! Waszmość winieneś nabrać lepszego o mnie mniemania.
— Obmyślałem, jak można najlepsze warunki — odparł Murray. — Zważ, że było najzupełniej w mojej mocy zrobić w jakąś noc ciemną fugas chrustas przed asanem, zdobyć w pojedynkę Santissima Trinidad i nie dać waćpanu ani szeląga. Nie uczyniłem tego z dwóch przyczyn: popierwsze poczuwam się do obowiązku dotrzymania sojuszu z tobą i twymi ludźmi; pracowaliśmy i walczyliśmy dotychczas ręka w rękę, więc chciałem was dopuścić do udziału w tym łupie. Powtóre, za podstawę swych działań pragnę obrać Rendez-vous, więc jeśli asanu tak się podoba, możesz uważać swój udział w zyskach za wynagrodzenie z powyższego względu, oraz za rekompensatę z powodu ofiary, jaką ponosisz, wstrzymując się od okazyj do innych łupów.
— Niema czemu przeczyć — żachnął się Flint. — To, co waszmość powiadasz, brzmi obiecująco. Może to i prawda! Ja jednak nie mogę za powrotem oznajmić tego na naradzie załogi Konia morskiego, boby mi nie uwierzono. Jestem w kłopocie, gdy o tem pomyślę. — —! — zaklął gniewnie. — Wiem, cobym uczynił na pańskiem miejscu.
— Jakąż zatem dajesz mi odpowiedź? — zagadnął.
— Nie bawię się w takie warunki — odrzekł Flint stanowczo. — Niech mi będzie wolno jechać z waszmością, brać udział w zdobywaniu okrętu, a inaczej pogadamy ze sobą.

110