Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/127

Ta strona została skorygowana.

Gunn odemknął jedno z okien, wychodzących na rufę; wionął nam w twarz rzeźwiący podmuch słonego powietrza. Murray odetchnął niem głęboko, a Piotr, którego twarz w dusznej atmosferze kajuty nabrała barwy ołowiu, zaczął odzyskiwać rumieńce i pochylił się naprzód w krześle. Dziadek zwrócił się ku niemu uprzejmie, nie bacząc na mnie przez chwilę.
— Mam skrupuły, żeście musieli nieco cierpieć z powodu mego roztargnienia, przyjacielu Piotrze. Zalecam ci parę łyków tej oto aqua vitae. Wyborny to środek na uśmierzenie dolegliwości żołądkowych.
Ja — zgodził się Piotr.
— Zaraz dostaniemy kurczę, pieczone na wolnym ogniu — ciągnął dalej Murray. — Parę kęsów łatwo będzie asanu strawić i dopomoże mu zapełnić tę pustkę, której nie mogła zaspokoić nasza przykra przeprawa na brygu. Ale Robert rozprawiał ze mną na temat honoru. Pozwolisz waćpan, że wrócę do tej kwestji.
Jego pociągła twarz, o rysach energicznych i wydatnych, promieniała blaskiem niezmiernej stanowczości własnego zdania.
— Czemże jest honor? Czem niesława? Pewnie, rzecz tę należałoby ściślej rozważyć. Żadne nazbyt skwapliwe ogólniki nie zdołają rozwikłać tak zagmatwanego zagadnienia, które zaprzątało umysły ludzkie, odkąd tylko ustanowiono pojęcie uczciwości.
— Mojem zdaniem, jest to postępek niehonorowy zapewniać wnuka, żeś go waszmość porwał celem zyskania jego pomocy i zgotowania mu lepszego losu, jeżeli w istocie chciałeś go tylko użyć jako zakładnika do swych osobistych zamierzeń, — rzekłem zastanawiając się nad każdem słowem; a jeżeli mówiłem oględnie, to nie zadawałem sobie bynajmniej wysiłku, gdyż w duszy kipiałem wzburzeniem.
— Zbieg okoliczności nadaje pozory prawdopodobieństwa twoim mniemaniom — przyznał dziadek spokojnie. — Jednakowoż człek rozsądny musi się z tem zgodzić, że było dla mnie rzeczą konieczną dać spełnieniu mych zamysłów pierwszeństwo przed względami krwi. I chociaż aść nie jesteś podobno skłonny uznawać słów mych za prawdę, to jednak powiem ci raz na zawsze, że żywię ku

115