Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/170

Ta strona została skorygowana.

wiecze, ja czytam w twej duszy, jak w otwarte] księdze. Gdyśmy się spotkali po raz pierwszy, szczyciłeś się, że jesteś starszym majtkiem na kupieckim brygu. Gdybyś tylko umiał korzystać ze sposobności, wprowadziłbym cię na drogę do zaszczytów i dostatków.
— Zaszczyty! korzyści! — zaszydził Flint, śmiejąc się poczwarnie. — Tak, waszmość zabrałeś mnie, gdym był uczciwym młodzieńcem, i uczyniłeś ze mnie korsarza. Jedyną zaś korzyścią, jaką uzyskałem przez obcowanie z waćpanem, będzie to, że kiedyś zadyndam na Placu Stracenia.
Dziadek uciekł się znów do zażywania tabaki, pobrzękując w tabakierę podczas słów Flinta.
— Słuchajno, — przerwał, widząc, że kapitan Konia morskiego zagalopował się tak daleko, — czas nagli. Mam ci powiedzieć tylko dwie rzeczy. Pilnuj dobrze i otaczaj opieką te dwie osoby, które ci powierzam, a za dwa miesiące wręczę ci trzysta piędziesiąt tysięcy funtów.
— Waszmość mówiłeś o siedmiuset tysiącach — obruszył się Flint.
— Powiedziałem, że siedemset tysięcy ma być rozdzielone pomiędzy dwa okręty.
— Oho! A waszmość weźmiesz cząstkę kapitańską z połowy, przypadającej na Króla Jakóba? I to oprócz stu tysięcy, które bierzesz w łupie?
— Moje warunki są całkiem jasne — odparł Murray. — Teraz przechodzę do drugiego punktu. Gdy powrócę, może się zdarzyć, że będziemy musieli okazać się rączymi w biegu. Polecam waćpanu utrzymywać swój okręt w przyzwoitym porządku. W takim stanie w jakim obecnie znajduje się okręt, nie zdoła on uciec nawet przed portugalskim handlarzem niewolników.
Chytry wyraz zaświtał na obliczu Flinta.

— A gdzież to waszmość myślisz zdybać owe półtora miljona? — zagadnął watażka. — Wiele już o tem mówiłeś, ale mało dałeś mi wyjaśnień. Którędyż to jeździ okręt ze skarbami? Gdzie będziesz nań czatował? Pomiędzy hiszpańskiemi posiadłościami a oceanem Atlantyckim są rozległe morza, a waszmość, panie Murray, nie potrafisz obsadzić wszystkich bełtów i cieśnin.

158