Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/200

Ta strona została skorygowana.

jednakowoż pod tą banderą walczyłem bez wstydu, dopóki był to jedyny sztandar morskiego banity. Dziś jednak sprawa całkiem inna. Walczymy już nie jako korsarze, lecz jako słudzy króla Jakóba.
Z naszego forkasztelu wytrysnął biały kłąb dymu i łoskot wybuchu targnął naszym słuchem. To Coupeau oddał pierwszy strzał z osiemnastocalówki, jednego z tych długich, pięknych dział spiżowych odznaczających się daleką nośnością. Wszyscy bezwiednie zogniskowaliśmy nasze spojrzenia na okręcie, wiozącym skarby, a puszkarze radosnym okrzykiem powitali nastrzępioną dziurę, jaka ukazała się w wydętym żaglu masztu przedniego.
— Wspaniale! — mruknął dziadek.
Santissima Trinidad zawahała się przez chwilę, jak człowiek, ugodzony znienacka przez osobę uważaną za przyjaciela. Następnie skręciła wbok, aby w całej pełni odsłonić nam swe barwy; przez ten zwrot nadarzył się lepszy cel do strzału, z czego korzystając Coupeau znowu wypalił. Strzał poszedł za nisko, gdyż był oddany w chwili, gdy Jakób opadł w zaklęśninę pomiędzy dwiema falami; dostrzegliśmy, że pocisk najwidoczniej ugodził w sam środek okrętu.
Hiszpan wypalił z armaty w stronę wiatru i przekręcił ster, zamierzając przeciąć w poprzek naszą drogę i dopaść do San Domingo. Widać było, że nie wiedział, co począć z tym fantem. Z całego wyglądu Król Jakób wydawał się okrętem angielskim; nosił przecie godła floty angielskiej, a w każdym razie w oczach Hiszpanów mógł wydawać się wielce buńczuczny i zawadjacki, co było zwykłą cechą fregaty angielskiej; dowódca tam tego statku snadź osądził, że pomiędzy Hiszpanją i Anglją doszło do jakichś nieporozumień, przeto stosując się do danych mu rozkazów usiłował uniknąć wałki i dostać się do najbliższej warowni przystani hiszpańskiej.
Atoli Jakób pędził dwa razy prędzej od okrętu objuczonego skarbami, a dzięki świetnemu kierownictwu dogoniliśmy Najświętszą Trójcę już w godzinie po pierwszym wystrzale. Przez cały ten czas Coupeau tłukł zawzięcie w ścigany okręt; gdy zbliżyliśmy się doń na odległość strzałów naszej ciężkiej baterji, z hukiem zwaliła się na-

188