Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/208

Ta strona została skorygowana.

On zacisnął wargi, jak to miał we zwyczaju, ilekroć musiał zająć się jakąś sprawą, która niezbyt go obchodziła.
— Ta cała kabała będzie mi tak przykra, jak niedawno O‘Donnelłowi przykrą była rozmowa z nami — rzekł krótko. — Ale musimy to załatwić niezwłocznie. Naszą kanonadę słyszano niewątpliwie przy tym wietrze aż na Hispanioli. Musimy zabierać zdobycz — i w nogi!






196