Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/229

Ta strona została skorygowana.

określonego planu, ale sytuacja może się ukształtować w ten sposób, że kto wie czy nie trzeba będzie dać jakowej zwierzyny do ścigania Hiszpanom, Francuzom i Anglikom. Z całej duszy wolałbym — a zapewne i wy tak samo, mości panowie, — żeby tą zwierzyną był Koń morski, a nie Jakób. Ponadto, zanim dojdzie do takiej sytuacji, Rendezvous jest najbezpieczniejszą kryjówką, jaką znam po tej stronie Afryki.
O‘Donnell wpatrzył się w niego z mimowolnym szacunkiem.
— Nie chciałbym-ci ja mieć w waszmości swego prześladowcy, panie Murray! — zawołał. — Czy Flint nie jest pańskim przyjacielem?
Dziadek zamyślił się nad tem pytaniem.
— Nie bardzo przyjacielem, — odpowiedział, — powiedz aść raczej sprzymierzeńcem. A bywa to niekiedy warchoł pierwszej wody. Nie zawahałbym się go poświęcić, ażeby zapewnić sobie stawkę o którą gramy.
— Więc w sercu waszmości niemasz ni krzty prawdziwej rzetelności? — dociąłem mu. — Zatem waćpanu chodzi poprostu o to, by go wyzyskać do własnych celów?
— Tak i nie, Robercie — odparł chłodno. — Gdy dojdziesz do lat starszych, przekonasz się, że rzecz żadna nie jest całkiem dobra, jak i całkiem zła.
W korytarzu zadudniły kroki, wraz też w drzwiach kajuty ukazała się szpakowata głowa Marcina.
— Ostatni z...... smoluchów już przybył na pokład, panie kapitanie, — zaraportował. — Jaki kierunek drogi waszmość nam nakażesz?
Murray spojrzał na Irlandczyka.
— Czas już coś postanowić, mości panie — odezwał się. — Do waćpana należy rozstrzygnąć, co czynić wypada.
O‘Donnellowi jakby się twarz przeciągnęła.
— Juści, skądże mam wiedzieć, co rzec powinienem, skoro nigdy przedtem nad tem się nie zastanawiałem? — wykręcał się niepewnie. — Czy potrafię waćpanu to wytłumaczyć, że kapitan Flint może się pokusić o posiadanie całego skarbu?

217