Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/267

Ta strona została skorygowana.

— Uff! — zapiszczał. — Mam już bąble pod skórą. bęciemy ciś w nocy mieli bitwę, Murrayu, ja?
— Dzięki tobie i Robertowi, drogi Piotrze, będzie to raczej czemś w rodzaju kary niż walki — odpowiedział uprzejmie dziadek. — Waćpanowie pozwolą, że odejdę, by wydać potrzebne zarządzenia.
Brzęk szkłą oznajmił mi, że O‘Donnell napełniał znów swój puhar.
— I cóż to ma być za walka z takimi jak oni? — mruczał markotnie Irlandczyk. — Zdrady, knowania i skrytobójstwa... dalibóg, doskonała noc na tego rodzaju sprawki. O święci Pańscy, gdzie będziemy jutro o tym czasie?
— Z pewnością będziemy już bezpieczni — starałem się go pocieszyć, wkładając jednocześnie hajdawery. — Plugawa i ociężała załoga Konia morskiego żadną miarą nie zdoła nas pokonać.
— Nie bądź aść nadto dufny, panie Ormerod — odparł pułkownik z niepowszednią gwałtownością. — Mniemam, że klątwa niebios zawisła nad całem tem przedsięwzięciem i nad nami wszystkimi.
Mimo to, gdyśmy się już ubrali, on przypasał pałasz i wyszedł wraz z nami na pokład. Ludzie snuli się tu w milczeniu tędy i owędy, z otwartej luki dochodził skrzyp liny, którą wyciągano jedną z armat na pomost działowy. W górze, na masztach, garstka marynarzy rozwijała płachty żaglowe by w razie potrzeby można było manewrować Jakóbem. Na rufie stał dziadek, wydając ostateczne rozkazy Marcinowi, Saundersowi i Coupeau.
— Ty, Saundersie będziesz stał z toporem koło liny kotwicznej, a na hasło, dane przeze mnie, odetniesz ją, by wpadła w morze. Ty Marcinie, zajmiesz stanowisko na środkowym pokładzie; koło głównego i przedniego masztu ustaw ludzi, gotowych do nastawania żagli, skoro już odetnie się kotwicę. Od ciebie, Coupeau, oczekuję pierwszej salwy, silnej i druzgocącej, a jeżeliby się tak ułożyły warunki to nie żałuj i drugiej palby. A teraz na miejsca, a nadewszystko przykażcie swym ludziom, by zachowali milczenie. Ktoby wszczynał jakieś hałasy, tego nabiję w armatę i wystrzelę nim w powietrze... i niech to będzie mojem wyzwaniem, rzuconem Flintowi!

255