Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/281

Ta strona została skorygowana.

wiatru, — a kiedy około południa wiatr ustał do reszty stanowisko obu statków były całkiem takie samo, jak na początku gry w kotka i myszkę, w którą zabawiał się Murray.
Król Jakób, dzięki większej obrotności, bardzo się posunął w ciągu ostatniej godziny i był więcej niż na odległość strzału armatniego na północny zachód od Konia morskiego; najdalej na północ wysunięty cypel łańcucha górskiego — ten, który korsarze przezwali Masztem Przednim, — był prawie dokładnie na południowy-wschód od nas. Gdyby wiatr powiał znowu mniejwięcej w tym samym kierunku, Koń morski znalazłby się w pułapce, zastawionej przez Murraya. Przeciwnikowi pozostawały dwie drogi do wyboru: albo mógł zatrzymać się i wystąpić do boju, narażając się na niechybne ciężkie straty wśród załogi, albo też przybić do brzegu, w razie czego załoga mogłaby się schronić w lasach i, według wszelkiego prawdopodobieństwa, udaremnić pościg... chyba że Murray porwałby się na ryzykowne przedsięwzięcie, by wdzierać się w skaliste zakątki wyspy. Wydawało się rzeczą prawie niewątpliwą, że po półdziennem ostrzeliwaniu, nadomiar ciężkich porażeń w czasie nocnej utarczki, niesforna załoga Konia morskiego ujmie w swe ręce ster sprawy i wybierze drugą drogę, która nadarzy im możność ocalenia życia, mniejsza za jaką cenę.
Sternik właśnie przewrócił klepsydrę, która w raz z kompasem spoczywała w skrzynce, obciągniętej pokrowcem, tuż przed kołem sterowem — gdy posłyszeliśmy wołanie Marcina, który znajdował się na drabince sznurowej w połowie głównego masztu, wpatrując się przez lunetę w rąbek widnokręgu. Dziadek krzyknął mu odzew:
— Czy nadciąga wiatr?
— Tak jest, panie kapitanie — huknął Marcin, a obecnie już w jego głosie nie było łagodności. — Albo jestem najgorszym..., jaki żył na świecie, albo też nadchodzi naj... wiatr, jaki kiedykolwiek przeciągał przez niebo.
Osunął się co żywo z drabinki i przybiegł do zrębu pokładu tylnego; twarz miał poważną i surową.
— Najlepiej będzie, jeśli zrąbię maszt tylny — zawołał.

269