Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/297

Ta strona została skorygowana.

na Skrzyni Umrzyka, a dwa dni temu wydobyli resztę do podziału z Morskim Koniem; atoli tamto było zgoła co innego, aniżeli przenosić pękate, ciężkie skrzynki, beczułki i owinięte w płótno sztaby kruszczowe przez szmat lądu, po ciernistych ścieżynach, mgławo oświeconych tu i owdzie latarniami i łuczywem, aż w róg wielkiej stanicy drewnianej, która była cytadelą niezdarnej twierdzy Flinta...
Piotr i ja, wraz z Moirą, Benjaminem Gunn i Scipionem, ruszyliśmy około północy w odwodzie głównej kolumny, opuszczającej pokład Jakóba. Coupeau poprowadził był pierwszy oddział, z którego spotkaliśmy kilku ludzi, jak wracali na okręt, by przynieść drugi ładunek zapasów. Dziadek miał pójść za nami, zabierając z sobą tychże oraz resztę załogi. Na pokładzie Króla Jakóba miało pozostać jedynie dwudziestu kilku ludzi, którzy jeszcze nie wyleczyli się należycie z ran, otrzymanych podczas dwóch bitew z Najświętszą Trójcą i Morskim Koniem, iż niepodobna było narażać ich na przenosiny; umieszczono ich jaknajwygodniej na pokładzie działowym.
Zauważyłem z niepokojem, że gromadki, które nas mijały, wiodły z sobą ożywioną, jakby gorączkową, rozmowę, bynajmniej nie okazując przygnębienia, jakiego możnaby się spodziewać po marynarzach, zaprzężonych do roboty, nie wchodzącej w zwykły tryb zajęć; jednakowoż, milkli od razu, skoro zobaczyli, kim jesteśmy.
— Ci ludzie chyba sobie nie podpili — mruknąłem do Piotra.
Neen — odpowiedział. — Ale stają się pijani przi skarbie.
— Widzicie, jaka to klątwa cięży na wszystkich, którzy go dotknęli — rzekła Moira. — Ach, Najświętsza Panno! bodaj ten skarb spoczywał na wieki wieków w głębinach ziemi, gdzie osadził go Bóg wszechmogocy!
Nasze złe przeczucia nabrały uzasadnienia, gdyśmy wywlekli się na piaszczyste zbocza wzgórka, na którym zbudowana była warownia. Skroś drzew ukazał się jaskrawy blask ogromnego ogniska, a zachrypłe głosy nuciły tę ohydną piosnkę marynarską, którą poznałem był na wstępie do bractwa korsarskiego.

285