Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/309

Ta strona została skorygowana.

czterech przeciwników, i nabiliśmy znowu muszkiety. Przywitało nas parę kulek pistoletowych, ale większość atakujących odrzuciła była muszkiety, przenosząc nad nie marynarski sposób walczenia kordelasami — przeto byli wielce zbici z tropu niespodzianem przyjęciem, jakieśmy im zgotowali.
Cienka szpada Murraya, zadając śmiertelne pchnięcia, torowała nam drogę wśród najbardziej zwartych szeregów. Po jednym boku jego szedł Piotr, wznosząc muszkiet o szerokiej kolbie, którą co krok rozwalał łby i ramiona. Po drugiej stronie szedł Coupeau, z równą skutecznością wywijając kordelasem.
Nad wierzchołkami drzew wypłynął żółty księżyc, będący właśnie w pierwszej kwadrze; zatrzymaliśmy się przeto koło wyłomu, który napastnicy uczynili w palisadzie, by przy świetle miesięcznem rozejrzeć się w sytuacji. W połowie stoku wzgórza zebrała się gromadka ludzi z załogi Konia morskiego i otworzyli na nas ogień. Coupeau chciał wypaść na nich, ale dziadek go powstrzymał.
— Nie, nie, Coupeau! Tam oto na palisadzie siedzi okrakiem Jan Silver. Patrz, on wyciąga wgórę jednego ze swych kamratów. Trzeba ich sprzątnąć. Weźmy się do nich odrazu.
Przyznam się, że ocknęło się we mnie coś w rodzaju współczucia dla Silvera. Był on oddalony od nas o niespełna dwadzieścia sążni; dzięki prawie niewiarygodnym wysiłkom, z pomocą drugiego człowieka, który go podpierał, udało mu się wygramolić na częstokół i siedział tam, zwiesiwszy po naszej stronie swą jedyną nogę. Gdyśmy go dostrzegli, zaczął przekładać nogę przez wierzch palisady, widocznie zamierzając zdać swego towarzysza na pastwę losu. Ale czy to na skutek tego, co rzekł mu tamten, czy też obawiał się, że potłucze się, spadając z wysokości ośmiu stóp na ziemię, gdzie nie było nikogo, ktoby go podtrzymał — dość, że naraz zmienił postanowienie i śmiało zwrócił się ku nam twarzą, chwytając szczudło, które wisiało mu na rzemyku u szyi.
Człowiek, stojący u stóp częstokołu, zebrał się w sobie jak żmija skręcająca się przed skokiem, i wyjął długi nóż z za pasa. Dotychczas mrok przysłaniał jego postać, ale

297