Wykręciłem się wstecz na krześle. W drzwiach stała postać najgodniejsza uwagi ze wszystkich, jakie w życiu widziałem. Był to mężczyzna rosły, prosty jak trzcina, mimo swych lat, które usadowiły gęstą sieć zmarszczek dokoła jego oczu; jego barczyste plecy zdawały się uwydatniać lepiej przepyszny krój czarnego surduta aksamitnego, jaki miał na sobie. Pluderki miał żółte z pięknego adamaszku, a pończochy jedwabne tejże barwy. Diamenty skrzyły się na sprzączkach jego trzewików, na kieszonce kamizelki, na palcach i na rękojeści szpady. Wielki rubin gorzał w brabanckim żabocie, spływającym mu z pod szyi. Z ramienia zwieszał mu się płaszcz, a pod pachą miał wetknięty kapelusz, powyginany według ostatniej mody.
Wszelakoż w pamięci każdego wyryć się musiało przedewszystkiem jego oblicze. Rysy miał wydatne i silnie wyrzeźbione; nos sterczał mu, jak dziób, nad wąsko wyciętemi wargami, a jedna ze szczęk była kanciasta, co nadawało mu srogi wyraz; w oczach, czarnych i żywych, igrały bure światełka. Włosy, co srebrzyły się niepokalaną siwizną, były zaczesane wtył, splecione i związane czarną wstążką. Policzki i skronie poorane były mnóstwem brózd, jednakowoż ciało wyglądało tak jędrnie, jak moje. W każdym calu znać w nim było ogładę, zacność rodu i bogactwo, ale łączyło się z tem wrażenie niecnej przemocy i łupieskiej samowoli, oraz jakby przejaw bezwzględnego samolubstwa, które nie liczy się z niczem, jak tylko z własną korzyścią.
Na moje uporczywe spojrzenie odpowiedział lekkim, z lekka drwiącym ukłonem.
— To twój syn, Ormerodzie? — mówił dalej. — Mój cioteczny wnuk? Nazwałeś go Robertem, jak mi się zdaje, ze względu na straszliwego jmć pana Jugginsa z Londynu, który pomógł ci rozpocząć nowe życie, skoro postanowiłeś rozbić się na rafach sprzysiężenia jakobickiego...
Ojciec powstał zwolna.
— Tak, to mój syn, Murrayu. Nie jest to winą ani jego ani moją, że jest on również twoim ciotecznym wnukiem. Co się zaś tyczy jego imienia, to Robert Juggins był lepszym człowiekiem od ciebie i ode mnie, więc nie
Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/52
Ta strona została skorygowana.
40