— Nie myśl sobie, panie Ormerod, jakoby Pew nie potrafił niczego dostrzec — rzekł Silver, przekładając szczudło. — Nie chciałbym, by mu przyszła ochota strzelić do mnie. A sterować? Czegóż to potrzeba do sterowania? Wystarczy silne ramię, pan powiada — juści że tak. A przytem trzeba nadsłuchiwać, jak szemrzą żagle. Dopiero na końcu — i to najmniej — potrzebne jest oko, by rozpoznawać drogę przed sobą. Każdy człowiek potrafi odczytać kompas, mój młody panie, ale nie każdy żeglarz potrafi wyczuć, jak jego okręt bierze wiatr, i tknąć się rudla wtedy, gdy potrzeba. Pew to potrafi. Gdy mu tylko dodać kogoś takiego, jak ja, ktoby mu zastąpił oczy, a będzie-ci on sterował tak prościuteńko w należytym kierunku, jak statek pocztowy, jadący z pilną przesyłką.
— Czy wielu kaleków znajduje się w waszej załodze? — zapytałem z ciekawością.
— Kaleków? — powtórzył Silver. — Wszystko to zależy od tego, co asan masz na myśli. Są różnego rodzaju kaleki. Naprzykład ja i Pew wzięliśmy za swoje (traf zrządził) w tejsamej kanonadzie. Spotkaliśmy się z okrętem, jadącym z Indyj, pod komendą wojowniczego kapitana... stanęliśmy bokiem jeden do drugiego.
Poklepał kikut swego uda.
— To od ośmnastofuntówki!... Tarrach! i już po niej! Pew nabił właśnie działo i wychylił się ze strzelnicy, ażci tu huknął koło niego strzał z kartownicy! Juści nie wyszło to na dobre jego ślepiom, lecz jak już powiedziałem, niktby nie uwierzył, że Pew niedowidzi. On jest zadziwiający. Ale waćpan mówiłeś o kalekach. Tak, różni bywają kalecy. Niektórzy z nich dostają forsę...
— Co takiego?
— Forsę... to, jakby pan nazwał, zasiłek pieniężny. Ze zdobyczy okrętowej dostajemy tyle pieniędzy, że można odżałować kalectwo. Pew dostał tysiąc funtów, ale wszystko to puścił w St. Pierre w ciągu trzech nocy. Pamiętasz, Ezdraszu? Ja za swą girę dostałem ośmset funtów... co mi całkiem wystarcza, gdyby się ktoś pytał.
— Założę sie Janie, że te osiemset funtów ukryłeś w bezpiecznym schowku — rzekł Pew tonem łaskawym, który słowom jego nadawało dziwnie przewrotne znaczenie.
Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/89
Ta strona została skorygowana.
77