Zdaje się, że działając w interesach gatunku, t. j. w imię interesów wyższych, czują się oni niby w prawie ignorowania cudzych interesów. Godny uwagi pod tym względem jest pogląd Chamforta „Quand un homme et une femme, ont l’un pour l’autre une passion violente, il me semble toujours, que quelques soient les obstacles, qui les séparent, un mari, des parents... les deux amants sont l’un pour l’autre de par la nature, qu’ils s’appartiennt de droit divin malgré les lois et les conventions humaines“[1].
Gdyby kto oburzał się na to, ten niechaj sobie przypomni, jak pobłażliwym był dla grzesznicy Zbawiciel dla tego, że ci co ją piętnowali, też nie byli bez grzechu cudzołóztwa.
Z tego punktu widzenia, większa część Dekameronu stanowi niby drwiny geniusza gatunku z praw i intereresów pojedyńczych ludzi. Również łatwo przestępuje geniusz gatunku różnicę klas i stanowisk, dążąc za swo-
- ↑ Fragment CCCLVII z wydanego pośmiertnie zbioru myśli Sébastiena-Rocha Nicolasa de Chamfort pt. Maximes et Pensées; w przekładzie zespołu Wikiźródeł: Kiedy mężczyzna i kobieta odczuwają wobec siebie wzajemnie gwałtowną namiętność, wydaje mi się zawsze, że jakiekolwiek dzieliłyby ich przeszkody, mąż, rodzice itd., dwoje kochanków jest sobie przeznaczonych z natury, że należą oni do siebie na mocy boskiego prawa wbrew ludzkim ustawom i konwenansom.