Strona:Artur Conan Doyle-Groźny cień.djvu/152

Ta strona została uwierzytelniona.

Przytem Jim Horscroft słynął, jako sławny zabijaka i najmocniejsza głowa w okolicy, syn doktora — mówiono — dobry i do pitki i do bitki, — z tej przyczyny staruszkowie krzywili się trochę na niego, jako na przyszłego zięcia, matka zaś niejednokrotnie powtarzała Edie, że nie będzie szczęśliwa w tem małżeństwie.
Czyżby przeczuła moją bolesną tajemnicę i po matczynemu chciała zło naprawić, czy też Edie istotnie nie była stworzona ani dla mnie, ani dla Horscroft’a, i żaden nie umiałby zaspokoić jej pragnień i urzeczywistnić swoich?
Nie wiem.
Tymczasem pan de Lapp, — o ile oczywiście mogli o nim coś pewnego wiedzieć, — należał do sfer, wyższych o wiele od naszej, dobrze wychowany, delikatny, spokojny, przytem w możności zapewnienia sobie i żonie dostatniego bytu, może zbytków?
Wprawdzie rzecz trzymana była w tajemnicy i to jednak nie zaniepokoiło mych rodziców, gdyż potajemne małżeństwa były zjawiskiem pospolitem w Szkocyi, a ponieważ kilkanaście wyrazów wystarczyło by z kobiety i mężczyzny uczynić małżeństwo, nikt nigdy nie mógł wiele tu zarzucić.
Staruszkowie nie kryli więc zadowolenia i nie wiem, czy ucieszyliby się więcej, gdyby im nagle zmniejszoną tenutę dzierżawną, a ja wróciłem do swego kątka z podwójnie zranionem sercem, raz, — bolała mię bezpowrotna utrata dziewczyny, którą do szaleństwa mogłem był pokochać i kochałem