Strona:Artur Gruszecki - Córka osadnika.pdf/23

Ta strona została uwierzytelniona.

tował ją, od aligatora, uratuje i teraz. Pójdź, Biała Liljo, ze mną, podzielisz mój wigwam, jako moja żona.
— Nie dotykaj mnie! — krzyknęła dziewczyna.
W okamgnieniu Indjanin, uderzył ją maczugą w rękę, a przyskoczywszy, zarzucił na nią pętlę i związał. Tym sposobem Lola została ubezwładniona.
Indjanin kazał jej iść przed sobą.
Lola szła, nie wiedząc, dokąd ją wódz prowadzi, ale wkrótce ujrzała namioty, posłyszała głośne krzyki i wrzaski czerwonoskórych, które ucichły na chwilę, gdy ujrzano wodza.
Na widok skrępowanej Loli podniósł się okrzyk radosny:
— Hugh! Hugh!
Indjanki zaczęły grozić Loli maczugami, a niektóre gotowały się już teraz do bicia jej.
Lecz wódz spojrzał groźnie i zawołał:
— Biała Lilja jest pod opieką Węża Prerji!
Umilkli wszyscy, patrząc z bojaźnią na niego, on zaś szedł dalej w głąb osady. Wtem na placyku ujrzała Lola gruby słup, a przy nim przywiązanego, skrępowanego człowieka. Przypatrzywszy mu się zbliska, krzyknęła:
— Adrjanie! ty tutaj?
Zawołany spojrzał z żałością na Lolę i rzekł:
— Więc i ty w niewoli!
— Szukałam ciebie i ten dziki pochwycił mnie.
— Milczeć! — rozkazał groźnie Wąż Prerji.
Po chwili skinął na starą Indjankę i rzekł:
— Białą Lilję oddaję twej pieczy. Zanim zostanie

21