Strona:Artur Gruszecki - Córka osadnika.pdf/29

Ta strona została uwierzytelniona.

— Hugh!
— Jesteśmy zgubieni! — zawołał ojciec Loli.
— Brońmy się! — krzyknął Lion.
I w cieniach nocy rozpoczęła się rozpaczliwa walka.
Już trzech czerwonoskórych broczyło krwią ziemię, już Brisson był ranny w ramię tomahawkiem, gdy w osadzie huknął ogień i myśliwi spostrzegli, biegnących ze wszech stron, uzbrojonych Indjan.
Wąż Prerji, dopadłszy do miejsca walki, krzyknął wielkim głosem:
— Żywcem ich wziąć! żywcem! zginą na palu!
W odpowiedzi Indjanie wrzasnęli:
— Hugh!
Na broniących się zarzucono powrozy, obalono na ziemię, skrępowano i wciągnięto do wigwamu.
Ośmiu zabitych Indjan postanowiono pogrzebać, ale dopiero po zamęczeniu uwięzionych myśliwców.




VII.
OFIARA.

Skoro świt wszczął się w osadzie indyjskiej niezwykły ruch. Jedni przyciągali kłody i drwa na ognisko, inni dźwigali ciężkie pale, część kopała doły; kobiety piekły zwierzynę i przygotowywały napoje, gdyż miała się odbyć wspaniała uroczystość. Trzech białych zginie na palu męczeńskim, krwią ich pokropią zabitych w nocnej walce Indjan, a wieczorem wódz, Wąż Prerji, wyprawi ucztę weselną z Białą Lilją. To też radość Indjan była nadzwyczajna!

27