Strona:Artur Gruszecki - Córka osadnika.pdf/31

Ta strona została uwierzytelniona.

Na dany przez niego znak rozpoczęła się zabawa. Najpierw wystąpili łucznicy i celnemi strzałami dziurawili odzież jeńców, nie drasnąwszy ciała. Po tym popisie wystąpili Indjanie z tomahawkami. Rzucali temi siekierkami tak zręcznie, że każdy tomahawk trafiał w słup, nie raniąc związanych. Wąż Prerji uśmiechał się, rad z widoku zręczności swych wojowników.
Dał znak, Indjanie się uciszyli, a on rzekł:
— Podajcie mi mój tomahawk, a temu młodemu przywiążcie włosy do słupa.
Gdy rozkaz spełniono, Wąż Prerji stanął przed słupem Adrjana, zamierzył się i rzucił tomahawk tak zręcznie, że uciął włosy, tuż nad głową. Radosne „Hugh!“ rozległo się wokoło, a wódz z uśmiechem dumy siadł na dawnem swem miejscu.
Wtem w głębi osady podniósł się krzyk. To Lola biegła ku słupom; goniło ją kilka Indjanek.
Indjanie rzucili się, pochwycili dziewczynę i przywiedli do wodza. Na jego znak puścili ją, a ona uklękła i, wznosząc ręce w górę, zawołała:
— Wszechmocny Boże, zlituj się nade mną!
— Czego Biała Lilja chce tutaj?
— Wielki wodzu, przyszłam prosić o zmiłowanie twoje. Puść tych jeńców! Puść ich wolnymi!
— Biała Lilja nie chce być żoną Węża Prerji, a żąda wolności dla białych.
— Puść ich! puść! — prosiła Lola.
— A wówczas Biała Lilja dobrowolnie zostanie w moim wigwamie?
— Odmów! odmów! — zawołał Adrjan.

29