Strona:Artur Gruszecki - Córka osadnika.pdf/33

Ta strona została uwierzytelniona.

i rannych i że nie zdołają wytrzymać ataku białych, rozproszyli się po całej osadzie.
Brisson i Adrjan nie brali udziału w walce, śpieszyli do wigwamu wodza, do uwięzionej Loli.
Zaledwie wpadli do wigwamu, gdy za nimi wbiegł Wąż Prerji. Walka trwała krótko, kordelas Adrjana przeszył serce wodza.
Indjanie, straciwszy wodza, poddali się dobrowolnie i prosili o pokój. Biali wypalili z nimi kalumet, fajkę pokoju, i wrócili do osady myśliwców.
W kilka dni potem, w czasie uczty wyprawionej obrońcom Loli, stary Lion wstał i rzekł:
— Przyjacielu Brissonie! Ku uświetnieniu tej uczty pozwól, bym cię poprosił o rękę twej córki, Loli, dla mego syna, Adrjana.
A gdy Brissonowie zgodzili się na to i młodzi siedli obok siebie uszczęśliwieni pozwoleniem rodziców, obecni goście krzyknęli, podnosząc kielichy w górę:
— Niech żyje młoda para!