Ta strona została uwierzytelniona.
Zofia, kazała sprzedać, nu, pani sprzedała...
— To prawda.
— Jeśli tak, komuż należy się porękawiczne? Toż pannie Zofii, tak ja przywiózł porękawiczne.
Wyjął ozdobne pudełko i wręczył pannie Zofii, która otworzywszy, zobaczyła złotą bransoletę i kolczyki wysadzane brylantami. Zabłysły jej oczy; wnet je spuściła i ukradkiem spojrzała na matkę.
— Panie Szyszkowski, u nas niema tego zwyczaju... prezenta podobne może przyjąć tylko narzeczona lub żona — i zamknięte pudełeczko przysunęła do niego.
— Tak cóż będzie? — spytał zdziwiony.
— To własność pana.