Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ot, przykro otrzymać taką odpowiedź! Cóż robić?... Ja tu niezwyczajny... tak przyda się na później... ot pani powiada, że narzeczona bierze... ano zaczekam: ja cierpliwy człowiek.
Mimo tego zapewnienia posmutniał, i rozmawiając o rzeczach potocznych, gospodarskich, parzał z żalem i pretensyą na obie kobiety. Wreszcie rzekł:
— Tak posłuchajcie mnie, panie... Bywało, jadę po stepie śnieżnym, wokoło gdzie dojrzysz biało, mróz ściska, wicher dmie, konie ustają, choć jemszczyk gwiżdże i krzyczy... ano przyjdzie zginąć w mroźnym ta białym stepie! Śmierć smutna, co? Chciałoby się pożyć, ano nie można, źle...