Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/162

Ta strona została uwierzytelniona.

— Cóżby nie miała pozwolić?... Ani ja karciarz, ani pijak, ani rozrzutnik, taki dobry, jak każdy tutejszy szlachcic... Tak i po co tu polityka? Toż my oboje z sobą żyć będziemy... i oboje prosimy o pozwolenie i błogosławieństwo.
Pochylił się i ucałował ręce matki.
— To tak nagle... tak niespodziewanie...
— Pozwól pani, bo miłość jak choroba przychodzi ani proszona, ani pytana, a niema rady na nią.
— Jeśli oboje się kochacie... błogosławię was... — Pochylili się oboje przed nią. — Daj wam Boże szczęście, zdrowie i miłość ludzi.
Ucałowali ręce, a matka ze