Ta strona została uwierzytelniona.
VI.
— Już i po targach! — zawołał pan Szyszkowski, wchodząc do saloniku i całując rękę panny Zofii — ot jest i dokument, tak ja teraz pan Popielówki, ona jest nasza.
— Wierzę panu; po co mi papiery?
— Ot dla ciebie, dla pani, dla duszy mojej, przywiózł ja prezent — wyjął pudełeczko z zegarkiem złotym, otworzył i podał z uśmiechem zadowolenia.
— Ach, panie Tadeuszu, po co te ciągłe podarunki, my jesteśmy za ubogie, aby panu się odwza-