Ta strona została uwierzytelniona.
nych był i opiekun, pan Turski. Gdy pociąg ruszył, pani Bielska, żegnając się z odjeżdżającym do swego majątku opiekunem małoletnich, nalegała, by wydał sąd o jej zięciu.
— Za krótko go znam.
— Jednak, proszę pana...
— Hm... dobry człowiek, tylko...
— Co? co tylko?
— Tylko... że taki jakiś inny, niż wszyscy.