Ta strona została uwierzytelniona.
— Cicho, nie hałasuj, dom zbudzisz.
— Wolno mi krzyczeć! — wrzasnął.
— Cicho! — rzekła drżącym głosem z gniewu, odsunęła go z drzwi i weszła do pokoju.
Spojrzał na nią złemi oczyma i rzekł z drwinami:
— Zofia Władysławówna, pamiętaj, że to mój dom, moja Popielówka, moja wola, ty u mnie tylko pierwsza sługa, nic więcej!
Tych słów zanadto jej było, zmierzyła go oczyma, rzuciła pogardliwe słowo:
— Pijak!... — i wyszła z pokoju.
Zaklął za wychodzącą, znów usiadł przy stole, przysunął do siebie karafkę z wodą i wypił kilka szklanek. Zaczął rozczulać