Ta strona została uwierzytelniona.
Furman ostrzej zaciął konie, dzwonek zajęczał rozgłośniej, wjechali w krótką aleję wierzb nadwiślańskich, pnącą się łagodnie w górę.
Brama sztachetowa przed gazonem wjazdowym była przymknięta. Po dobrej chwili wybiegła jedna z dziewcząt służebnych, otworzyła bramę, i na gazon przed ganek o czterech murowanych białych słupach, zajechała bryczka pocztowa.
Pierwszy zeskoczył brunet, chusteczką ścierał kurz z twarzy i poprawiał obcisłe ciemne rękawiczki.
Tuż za nim zlazł towarzysz podróży, rozwinął chusteczkę, zakrywającą na szyi kołnierzyk, poprawił krawat i rozglądał się ciekawie po oknach dworu. Wtem,