Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.

Mówił mi on, że pani sprzedaje, tak ja przyjechał obejrzeć i pogadać.
— Prawdę powiedziawszy, myślałam już nieraz o tem, aby sprzedać Popielówkę, bo samej kobiecie trudno gospodarować...
— Święta racya — pochwycił pan Ziębowski — mężczyźnie trudno, a cóż dopiero pani, nie przyzwyczajonej do ciągłego ujadania!... Trafia się dobry kupiec, radzę sprzedać, póki czas.
— Konieczności niema żadnej — nadrabiała miną swobodną i wymuszonym uśmiechem — urodzaj tego roku zapowiada się świetny...
— Eh, co tu dużo gadać! — zawołał zniecierpliwiony brunet —