Ta strona została uwierzytelniona.
— To twój proceder, panie Ziębowski, ale mój inny; ja łapać nie chcę, ot po dobrej woli — inna sprawa.
— Pan dobrodziej zbyt szlachetny, a interes jest interesem; już ja przypilnuję — uśmiechnął się rad z siebie.
— Pilnowania twego nie potrzebuję; ty, panie Ziębowski, faktorujesz, ja płacę za to i koniec.
— Ja to rozumiem — odrzekł pokornie.
We drzwiach otwartych stanęła pani, mówiąc:
— Proszę panów na przekąskę!