Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/39

Ta strona została uwierzytelniona.

dzi... Tak w twoje ręce, panie Ziębowski...
Po zaspokojeniu pierwszego głodu i wypiciu dwóch kieliszków, rozejrzał się po pokoju. Zauważył ciemny, bez żadnych ozdób kredens, rozwieszone na pobielanych ścianach premia Towarzystwa, i wzrok jego padł na pannę Zofię, siedzącą naprzeciw niego. Promienie zachodzącego słońca padały wprost na jej blond włosy, mieniąc je złotawo. Z rosnącem upodobaniem przypatrywał się okrągławej, świeżej twarzyczce, ponsowym ustom, białym rączkom, okrągłej kibici; wydała mu się piękną, a gdy podniosła na niego niebieskie oczy i spuściła je szybko, zakrywając długiemi rzęsami, lekko