Ta strona została uwierzytelniona.
— Dwunasty...
— No, a pani ma kawalera? — spytał nagle, nachylając się ku niej.
— Co pan przez to rozumie? — odrzekła zarumieniona, usuwając się.
— Ot, chciałbym wiedzieć, czy pani po słowie? czy już zaręczona?
— Nie — odpowiedziała z miną obrażoną.
— Dziwno... dziwno — mówił poważnie. — Toż chyba tu ludzie oczu nie mają, bo widzę, że pani piękna i edukowana, no i gospodarna... Ot dziwno!...
Panna Zofia miała ochotę śmiać się, słysząc te wynurzenia, a wierząc zupełnie w ich szczerość i uznając słuszność, nie miała do niego pretensyi żadnej; mi-