Ta strona została uwierzytelniona.
— I pan za to odpowiada?
— Ja tam nie żaden łyk miejski, abym kręcił; jak prawda, to prawda.
— Ja wiem przecież, że Marcińscy to szlachta, i dobra szlachta...
— Szlachcic, czy nie szlachcic, jestem w obowiązku i koniec.
— Praca to najlepsze szlachectwo.
Ekonom machnął ręką parsknął grubym śmiechem:
— Spytaj się pan parobka, czy go praca uszlachca?!
— Czy pan nam pomoże ocenić inwentarz tutejszy?
— Jak pani dziedziczka każe, to i owszem, byle po sprawiedliwości, bo do mydłkowania nie jestem... Hej! Żywo dziewczęta! Prędzej!