Ta strona została uwierzytelniona.
Dziwny wygląd przybrał Kraków,
Jakby z jakiejś losów zmiany,
Stał się wielki dzień Polaków,
W tym tu grodzie świętowany.
Lud, do wczora tak ponury,
Bo czujący przemoc wrażą,
Jasne czoło wzniósł do góry
I radosną błyska twarzą.
Dźwięczą trąbki i oboje,
Między mury staroświeckie,
Patrycjuszów pstrzą się stroje
I kontusze lśnią szlacheckie.
A w tej ciżbie, jakby tęczą,
Kolorami przetykanej,
Ponsem się krakuski wdzięczą,
Chłopskie bielą się sukmany.