Strona:Artur Oppman-Śpiewy historyczne.djvu/047

Ta strona została uwierzytelniona.

A może na obczyźnie, gdy się myśl obróci,
Ku temu, co ją ciągnie, co boli, co smuci,
Tęsknota wszystkich w jednem sercu się skrysztali.
Wodze ich szanowali, a myśmy kochali.

Z racji tych to pisarków poznaliśmy miasto.
Ten i ów za ognistą zwijał się niewiastą,
Inny trunkiem się bawił, ale było sporo
Ciekawych, co to chętnie do gawęd się biorą
I za przykładem onych wierszopisów właśnie
Wsłuchują się w przeróżne najdziwniejsze baśnie,
Z których się potem raport współkamratom czyni:
Cośmy w owem przesławnem widzieli Rimini.

Więc kapitan Godebski z oddziałem wyrusza,
Gdy świt niebo zróżowi, na most Tyberjusza.
I sypią górne słówka kapitańskie usta
Pod łukiem triumfalnym cezara Augusta;
Mówi o rzymskiem męstwie, o wojennych cnotach,
O rzymiańskich strategów zwycięskich obrotach,