Strona:Artur Oppman-Śpiewy historyczne.djvu/055

Ta strona została uwierzytelniona.

Sięgnął pod mundur, wyjął z zanadrza papierek
I, patrząc w wyprężonych oficerów szereg,
Czekających jak dzieci, ciekawych potrosze,
Rzekł: „Od pana Józefa „gwiazdkę“ wam przynoszę“.

Dał papier Tremonowi, wsparł się na pałaszu
I z uśmiechem rozkazał: „Przeczytaj, Eljaszu!“

I jak Zeus ciska piorun, cisnął w ciszę niemą
Adjutant Dąbrowskiego, podpułkownik Tremo:

„Jeszcze Polska nie umarła,
Kiedy my żyjemy,
Co nam obca moc wydarła,
Szablą odbierzemy!


Błysk! Duszami targnęła jakaś dłoń potężna!
Tak kiedyś w groby trąba uderzy mosiężna
I dawno śpiących w ziemi do życia powoła
Niesłyszanym dotychczas hymnem Archanioła.

A podpułkownik Tremo, od wzruszenia blady,
Dalej wtącał nam serca w pieśni ogniospady: