Strona:Artur Oppman-Śpiewy historyczne.djvu/078

Ta strona została uwierzytelniona.

Wzdryga się z niepokoju, chce rozerwać ciemnie,
Twarzą w twarz chce jej spojrzeć: Ktoś ty jest?.. Daremnie!
Krok tylko słychać lekki, jakby po tej ziemi
Stąpało Przeznaczenie stopami krwawemi,
Co kiedyś płomienistym wykrzyczy językiem
O tej garstce młodzieńców pod króla pomnikiem.

Milcz! Wybił zegar świata! W otchłań nocy czarnej
Ogniem lunęło z chmury od łuny pożarnej.
Wdali coś drga! — coś kipi! — coś grzmi! — To Warszawa!
Na niebie, jakby rzeka rozlała się krwawa,
We krwi park, we krwi gwiazdv[1] lśniące w podobłoczach,
Sobieski — nieznajomi z piorunami w oczach
I to widmo, co obok krwawą nogą krąży:
Stary browar na Solcu zażegł Podchorąży!..


  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – gwiazdy.