Ta strona została uwierzytelniona.
Stój! Jenerał Trębicki[1] z szablą, jak do cięcia,
Leci do Belwederu, do wielkiego księcia.
„Jenerale! Pod białym opowiedz się ptakiem!
Prowadź nas! kraj cię woła! Pomnij, żeś Polakiem“!
I wstrzymują rumaka i wznoszą ramiona.
Trębicki z dumną twarzą słucha: raczej skona,
Niźli złaczy[2] się z buntem! Grożą! a on hardo
Śmierć — żołnierz nieugięty! — wyzywa z pogardą.
Z pianą gniewu na ustach, ze szpadami w dłoniach
Rwą Hauke z Meciszewskim[3] na dyszących koniach,
Despotyzmu narzędzia, tyranom powolne,
Napowrót chcą w obroże zakuć szyje wolne.