Ta strona została uwierzytelniona.
Od pełni biorąc barwy zielono-błękitne,
Jak na warcie czuwają domy starożytne.
Rynek pusty, lecz z okien, przymkniętych napoły,
Patrzą oblicza groźne, jak zemsty anioły,
Bo tu każdy głaz w bruku, każdy mur pamięta
Zmartwychwstalne podwójnie Wielkanocne święta![1]
Z za węgłów ktoś się czai, w głębiach mrocznych sieni
Drżą słowa od jarzących gorętsze płomieni,
Czuć, że siła potężna trzyma je na smyczy,
Gdy puści, pierś rozdęta, jak bawół, zaryczy,
Gdy puści, nic nie zdzierży tej ćmy, co lawiną
Runie w miasta ulice: których spotka — zginą!
I będzie, jakby wiódł ją duch Kilińskich blady,
Stawiać zdrajcom szafoty i grzmieć z barykady!
- ↑ Wielkanocne święta — przypomnienie 1794 roku, kiedy to w dniu 16-ym na 17 kwietnia wybuchło powstanie w Warszawie pod dowództwem Jana Kilińskiego.