Ta strona została uwierzytelniona.
Anielskież serce biło w jej łonie!
Cudnaż to była mieszczańska dziewa!
Tak, jak przed świętą, w złotej koronie
Korzył się przed nią rotmistrz Cholewa.
Z rozciętem pletnią kozacką czołem
W sybirskich śniegach w grób ją złożono —
I jest dziś w górze białym aniołem,
Co się za Polskę modli skrwawioną!
V.
Pan Jacek mówi: »Krew cośmy leli
Nie jest straconą, ni zmarnowaną:
Z niej się narodzą pułki mścicieli
Na odkupienia jutrznię różaną!
My zmrok gasili swą krwią czerwoną,
Myśmy dla obcych budzili słońce —
Ockną się ludy i wstydem spłoną,
Że w więzach giną ich praw obrońce!