Ta strona została uwierzytelniona.
Mamo! jak to już dawno! jak dawno się zdaje,
Gdym cię żegnał! Ta chwila, jak we mgle mi staje
Przed okiem, zapatrzonem tam, ku naszej stronie!
Widzę twoje rozpacznie wyciągnięte dłonie!
Widzę ruch ten, gdy chciałaś z bólu obłąkana,
Przed potworem dymiącym runąć na kolana
I ten wieczór — i słońce gasnące szkarłatnie!
I jękiem rwie mi serce »Pamiętaj!« ostatnie!
»Pamiętaj!« Mamo! Ile w tym jednym wyrazie
Jest męki! gdyby wyryć słowo to na głazie
I kazać mu pamiętać: z żalu głaz-by spękał!
Niema dnia! nie ma nocy, bym we łzach nie klękał
Powtarzając »Pamiętaj!« straszne jak przekleństwo!
O, matko! jeśliś chciała dać błogosławieństwo,
Bym, żyjąc i konając, nie cierpiał ogromniéj,
To było mnie pożegnać, wołając: »Zapomnij!«