Strona:Artur Oppman - Baśń o córce rybaka i królewnie Bałtyku.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

Jakoż zwolna burza cichnie,
Tylko jeszcze gdzieś woddali
Grzmot się ozwie, jak armatnia
Oddalona kanonada.
Niebo z chmurzysk się przeciera,
Już wygląda szmat lazuru,
Już widnieje coraz czystszy,
Morze ciche i łagodne.
Noc na fale spływa mętne,
Noc gwiaździsta, uroczysta
I żegluje łódka Zorzy
Między dwiema otchłaniami.
Gwiazdy w górze, gwiazdy w dole,
Bo błękitny strop niebiosów
W morskiej toni się odbija
I szafirem barwi fale.
A woddali coś majaczy,
Jakiś ląd daleki jeszcze,
Jakaś wyspa, której Zorza
Nie poznała do tych czasów.
Płynie łódka z chyżym wiatrem,
Już jest lądu coraz bliżej,
Już rozróżnia oko Zorzy
Drzewa gęste i ogromne.