Ta strona została uwierzytelniona.
Jam jest Babka-dzieciołapka:
Lat już tysiąc w puszczy siedzę
I zbłąkane chwytam dzieci,
By je upiec i zjeść potem.
Z tobą zrobię wnet to samo,
Poćwiartuję i na jutro
Będę miała pyszną pieczeń,
Sztukę mięsa i kotlety. —
Takie słowa słysząc straszne,
Zorza gorzko zapłakała
I, upadłszy na kolana,
Do staruchy przemówiła:
— O! ulituj się nade mną,
Jasna Babko-dzieciołapko,
Zawsze przecie byłam grzeczna
I modliłam się pobożnie.
Teraz właśnie szukam ojca,
Co zaginął nam bez wieści,
Bo rybaka jestem córką,
Z tamtej strony morskiej wody.
Raczej, babko, zamiast zjeść mnie,
Uczyń wielkie dobrodziejstwo
I objaśnij mnie łaskawie,
Co się dzieje z moim ojcem. —